13. Niedziela Zwykła – Mk 5, 21-43

XIII Niedziela Zwykła – Mk 5, 21-43

„Dziecko nie umarło, tylko śpi.” /Mk 5,39/.

Umarła dziewczynka, prawie dorosła córka człowieka znaczącego wiele w tej społeczności. Nic dziwnego, że zbiegli się ludzie. Jedni, żeby być z rodziną w ciężkiej chwili i płakać szczerze wraz z nią, inni, żeby się pogapić nieco a jeszcze inni, czy raczej inne – zawodowe płaczki, przyszły zarobić trochę grosza profesjonalnym zawodzeniem. W ten cały smętny bajzel wchodzi Jezus i spokojnie zaprzecza faktom – „nie umarła, śpi tylko”. Oni szydzą a On mówi swoje „talitha kum” i dziewczynka żyje. Bo to Jezus jest Panem życia. A ja lubię tę ewangeliczną historię z happy end’em. Tylko mało happy rodzą mi się skojarzenia. Myślę o różnych ludziach, których łatwo skreślamy. „On już z tego nie wyjdzie”, „ta jest już skończona” – czymże to jest, jeśli nie lapidarną bardzo diagnozą „nie żyje”, „to trup”? A oni tylko śpią i może nawet o tym nie wiedzą, że czekają na dotyk Jezusa, na Jego wskrzeszające Słowo i … jakże często, mimo naszych wcześniejszych opinii, skazań i szyderstw otrzymują nowe życie. Żyją. A my? O nas nikt nie mówi „trupy”. My jesteśmy normalnymi ludźmi. Chodzimy do kościoła raz w tygodniu albo i częściej, spowiadamy się dwa razy do roku albo i częściej, zachowujemy przykazania przeważnie albo i częściej. I co? Jest w tym naszym prawie wzorowym chrześcijaństwie życie? Jest życie czy rutyna? Jezus ze swoją żywą obecnością czy Jezus z naszych infantylnych wyobrażeń? … Żyjemy czy już umarliśmy? Umarliśmy czy tylko śpimy?

Ks. Marek Rudziński

 

87