4. Niedziela Zwykła – Mk 1, 21-28

IV Niedziela Zwykła – Mk 1, 21 – 28

„Był w synagodze człowiek opętany przez ducha nieczystego” /Mk 1,23/

 

         Czytałem gdzieś o badaniach z których wynika, że 40 do 60% ludzi deklarujących się jako chrześcijanie, nie wierzy w istnienie diabła i piekła. Jeśli badania te są chociaż trochę bardziej zbliżone do prawdy niż badanie poziomu poparcia dla partii politycznych, to wyniki są przerażające. Przestajemy bowiem dostrzegać wroga a jeśli tak, to stajemy się kompletnie bezbronni. Jakoś nie przemawia do nas fakt, że sam Pan Jezus wielokrotnie egzorcyzmował opętanych. Ale, jak wiemy, bo powtarzamy to sobie w kółko przy różnych okazjach, zwłaszcza takich, które wymagają od nas wysiłku, uznania własnych błędów lub poświęcenia czasu komuś- choćby i własnym najbliższym – dziś „nie te czasy”, „to nie średniowiecze” i t.d. i t.p. Jest w tym pewnie trochę winy i  nas, urzędowych „przepowiada czy” Słowa Bożego, bo jakoś dziwnie dawno nie słyszałem kazania na temat diabelskich zagrożeń. Ale jest to też, mam wrażenie, kolejna udana sztuczka diabła – doprowadzenie do ośmieszenia, lekceważenia i bagatelizowania jego działań. I tak oto dziwimy się doniesieniom mediów o kolejnym strasznym zdarzeniu, zbrodni popełnionej z przerażającym okrucieństwem, kolejnej akcji postępowych środowisk promujących najróżniejsze kolorowe dewiacje, zaczynamy my sami, chrześcijanie, być coraz bardziej „tolerancyjni” i już nie widzimy, że tak naprawdę nie tolerancja to, lecz czysta akceptacja zła, zboczeń i zbrodni popełnianych w majestacie prawa i bielutkich rękawiczkach. Jeśli dodać do tego lawinowy wzrost wszelkiej maści uzależnień, które doprowadzają do śmierci człowieka we wszystkich sferach jego człowieczeństwa – fizycznej, psychicznej i duchowej, jeśli dodać do tego lawinowy wzrost chorób psychicznych i „chorób psychicznych”, naszą narastającą „nerwowość” i bezsensowną agresję to…

A jeśli myślisz, że jestem nawiedzonym tropicielem diabelskich śladów to myślę, że jest to świetny sposób na to, aby nie myśleć, nie reflektować i wciąż bardziej zachwycać się sobą i tym, jak pięknie gra orkiestra na „Titanicu”…   

 

Ks. Marek Rudziński   

87