Niedziela Miłosierdzia – J 20, 19-31

Niedziela Miłosierdzia – J 20, 19-31
„Jeśli nie zobaczę na Jego rękach śladów gwoździ… nie uwierzę”…/J 20,25/
Biedny ten Tomasz. Na wieki wieków przypięto mu łatkę niedowiarka, nazwano go „niewiernym” a on, Bogu ducha winny, nie niedowiarkiem był, lecz realistą. Jeśli nie wierzył, to nie Jezusowi, ale swoim egzaltowanym kolegom, bo wiedział, że nadmiar emocji szkodzi rozumowi a jego koledzy apostołowie, po zobaczeniu Zmartwychwstałego, emocjami mogliby obdzielić pół Jerozolimy. Tomasz, twardo stąpający po ziemi facet, nieobecny podczas pierwszej wizyty Pana Jezusa, bo nie bał się wyjść i załatwiać swoich spraw, podczas gdy pozostali apostołowie siedzieli za zamkniętymi ze strachu drzwiami wieczernika, chciał mieć pewność – zobaczyć i uwierzyć. Zobaczył Zmartwychwstałego i uwierzył w Jego zmartwychwstanie…
Myślę, że „niedowiarstwo” Tomasza przydałoby się dziś niejednemu i niejednej z „głęboko wierzących”. Wciąż mam w oczach obraz pani na dwa kolana padającej przed koszykiem z poświęconymi jajeczkami a następnie kompletnie obojętnie przechodzącej obok Pana Jezusa o b e c n e g o r e a l n i e w wystawionym w grobie Najświętszym Sakramencie. A głęboka wiara w te wszystkie sole, wody i oleje egzorcyzmowane, poświęcone, pobłogosławione… To jeżdżenie za cudownościami, „objawieniami” i nawiedzeniami…
Pan Jezus, na pewno, z całą pewnością, swoją uzdrawiającą, oczyszczającą i podnoszącą łaskę zawarł w prostym objawionym Słowie, w prostych sakramentalnych znakach – bez cudaczności i udziwnień…
Czy także w tę Niedzielę Miłosierdzia On, obecny z całym swoim człowieczeństwem i całym swoim niepojętym bóstwem w niepozornej i zupełnie zwykłej białej hostii, jest zbyt prosty, aby uklęknąć przed Nim i najszczerzej wyznać „Pan mój i Bóg mój”?

Ks. Marek Rudziński

87