4. Niedziela Wielkanocna – J 10,1-10

4. Niedziela Wielkanocy – J 10, 1-10

„…aby owce miały życie i miały je w obfitości”/J 10, 10/

Człowiek po to rodzi się i w tym celu po tym świecie wędruje, aby dojść do szczęścia bez końca, w szczęśliwym Świecie bez końca. Jedyną Drogą wiodącą do tego celu i Bramą , która do niego prowadzi jest Jezus. Ta, wydawać by się mogło, dla człowieka wierzącego, rzecz oczywista, jakoś dziwnie umyka naszej uwadze. Zajmujemy się mnóstwem bardzo ważnych spraw. Zarabiamy pieniądze, dbamy o zdrowie, zakochujemy się i kochamy, wychowujemy dzieci, robimy karierę i się realizujemy… I świetnie, że to wszystko robimy. W momencie jednak, gdy któreś z tych działań staje się n a j w a ż n i e j s z e, gdy staje się celem głównym i jedynym naszego życia, zaczyna się bieg do nikąd. Być może więc dobry nasz Bóg z premedytacją zatrzymał nas, wykorzystując w tym celu tego diabelskiego wirusa, którego najprawdopodobniej sami wyprodukowaliśmy. Zatrzymał nas w szalonym zupełnie życiu bez składu i ładu. Zatrzymał nas, żebyśmy wreszcie mieli czas, któregośmy nie mieli, żebyśmy dostrzegli tych, dla których żyjemy, żebyśmy te wszystkie nasze życiowe działania i biegi przeprowadzili przez Bramę Jezusa Zmartwychwstałego. Bo one powinny być przeżywane i realizowane z Nim. One do Niego mają nas prowadzić wciąż przekraczając wraz z nami i z Nim ciasne ramy tego świata. Wtedy dopiero tak naprawdę stanie się naszym doświadczeniem już tu pokój i szczęście. Dopiero wtedy nasze życie przestanie być nieustanną pogonią za czymś, co jest namiastką życia, a stanie się życiem i to życiem „w obfitości”.

Ks. Marek Rudziński

87