4. Niedziela Wielkiego Postu – J 3, 14-21

IV Niedziela Wielkiego Postu – J 3, 14 – 21
„…jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak będzie wywyższony Syn Człowieczy, aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne” /J 3,14-15/

Kochamy być wywyższani. Nie bez przyczyny przecież pycha jest pierwszym grzechem głównym. Zasadniczo każdy czuje się kimś wyjątkowym /bo jest/, mądrym /bo sam to ocenia/, przystojnym-śliczną /bo „kto ma tyle wdzięku co ja?”/ i oczekuje na docenienie swych rzeczywistych i niekoniecznie walorów /bo mi się należy/. Pozytywne myślenie to fajna rzecz. Gorzej, gdy zastępuje myślenie w ogóle. Bo nawet w owym „pozytywnym myśleniu” nieodzowna jest odrobina realizmu. Samo pozytywne myślenie może bowiem bardzo łatwo stać się swoistą emocjonalną i intelektualną trampoliną, która wyrzuci nas tak bardzo w górę, że upadek może rozbić nas kompletnie. Nie jestem, broń Boże, zwolennikiem czarnowidztwa. Jestem jednak zdecydowanie za realizmem, czyli postawą życiową jak najbardziej chrześcijańską. To, że jesteśmy dziećmi Boga, jest najwyższym rodzajem naszego wywyższenia. Świadomi tego faktu powinniśmy starać się całym życiem upodabniać do Chrystusa Pana. A Jego wywyższenie tu na ziemi to KRZYŻ. Nie, nie namawiam wszystkich do zbiorowego autoukrzyżowania. Zachęcam jednak do podejmowania wyzwań codzienności z realizmem, który jest źródłem widzenia siebie w prawdzie – z całym dobrem, jakie jest w każdym z nas, ale też mnóstwem wad, z których mamy się wyzwalać i grzechów, z których mamy się nawracać. A wszystko to z Bożą pomocą. Ze świadomością tej nieustannej pomocy. I tak przez cały ten Wielki Post. I tak przez całe życie. Aż do uwielbienia w wieczności.

Ks. Marek Rudziński

86