15. Niedziela Zwykła – Łk 10,25-37

XV Niedziela Zwykła – Łk 10,25-37
„A kto jest moim bliźnim?”…/Łk 10,29b/

Bliźni…
Żyjący obok … Blisko … Najbliżej…Kochani najbardziej na świecie mąż…żona…mama albo ojciec…syn albo córka i brat, i siostra, i babcia…Sąsiedzi, na których zawsze można liczyć jak na Zawiszę. Dużo życzliwych ludzi, którym, mimo wszechobecnej obojętności, wcale nie jesteśmy całkiem obojętni. I afrykańskie dzieci, i amerykańscy biznesmeni, i eskimosi. Wszyscy żyjący ludzie. I ci wszyscy w niebie, i w czyśćcu…
Bliźni…
Żyjący obok… Blisko …Najbliżej… Tak blisko, że aż duszno się robi i powietrza zaczyna brakować… Mąż wciąż ciągnący za sobą zapachową smugę nie do końca strawionego piwa, żona, której pretensje o wszystko buzi nie dają zamknąć, stary tato raz tysiąc pierwszy opowiadający o tym samym, sąsiedzi zatruwający życie z zaangażowaniem godnym lepszej sprawy i w pracy „świnia co wczoraj był kolegą”…
Tak. I tamci, i ci są moimi bliźnimi. Tylko ci w piekle bliźnimi nie są…
Ale bliźnich mam kochać. Mam kochać tak, jak samego siebie. Nie bardziej. Bardziej byłoby heroizmem więc bardziej ani nie muszę, ani nie powinienem. Wystarczy kochać tak, jak samego siebie…
Trudne?
Trudne, bo trudno jest b y ć – mimo wszystko – i mimo wszystko p o z o s t a ć
Człowiekiem.

Ks. Marek Rudziński

87